Raków Częstochowa – Korona Kielce na remis.

Piotr Szelag
25.11.2024
IMG_20241124_164127155_HDR

W niedzielne popołudnie naprzeciwko niedawnych Mistrzów Polski stanęli zawodnicy Korony Kielce. Walcząca o utrzymanie drużyna ze stolicy województwa świętokrzyskiego tym razem do Częstochowy przyjechała pod wodzą trenera Jacka Zielińskiego, który jako jeden z niewielu w niedawnej historii Ekstraklasy znajdował patent na drużyny prowadzone przez Marka Papszuna.

Pierwsza połowa przebiegła pod dyktando gospodarzy. Już na początku meczu po składnej akcji celny strzał w ręce mającego epizod w barwach Czerwowno-Niebieskich Xaviera Dziekońskiego, oddał Gustav Berggren. Kolejne uderzenie w światło bramki zawodnika Rakowa padło po kilkunastu minutach. Kierunki pomylił Eric Otenio i posłał piłkę na bramkę czujnego w tej sytuacji Kacpra Trelowskiego.

Następną szansę Raków zamienił już na gola. W 23. minucie silnym uderzeniem popisał się Władysław Koczergin. Piłka odbiła się od obrońcy Korony i wpadła do bramki gości. 1:0.

Po objęciu prowadzenia Raków przejął inicjatywę i zaczął lepiej niż na początku meczu radzić sobie z wysoko ustawioną drużyną gości. Niestety przewaga ta nie pozwoliła na podwyższenie prowadzenia. Najpierw niecelne podanie Iviego Lopeza pozbawiło Raków szans na drugą bramkę, a później Jonatan Braut Brunes nie wykorzystał świetnej okazji będąc w polu karnym. O postawie Norwega w całym meczu krytycznie wypowiedział się w czasie konferencji pomeczowej trener gospodarzy.

W drugiej połowie zobaczyliśmy zupełnie inny mecz. Korona grała prostą piłkę, często przerywając faulami nieliczne próby zawiązania akcji przez Raków. Taki zresztą był plan na mecz przyjezdnych. Kielczanie przejęli inicjatywę, ale również nie potrafili stworzyć groźnej sytuacji. Bliżej kolejnej bramki niespodziewanie okazali się być jednak gospodarze, ale kontratak Rakowa zakończył się pudłem Michaela Ameyaw. Nie pomylił się w 89 minucie Adrián Dalmau, który wykorzystał chaos przed polem karnym Rakowa i silnym uderzeniem jako jeden z nielicznych w tym sezonie pokonał Trelowskiego.

Raków po raz drugi z rzędu wypuszcza zwycięstwo w końcówce. Podczas konferencji prasowej po meczu Marek Papszun nie ukrywał rozczarowania postawą zawodników, którzy nie zrealizowali wyznaczonego planu na mecz. Strata punktów na własnym terenie może okazać się bolesna w końcowym rozrachunku.

Okazję na przerwanie serii dwóch remisów częstochowianie mają podczas sobotniego meczu z Widzewem Łódź (30 listopada 2024). Nadchodzące spotkanie będzie jednym z najważniejszych w sezonie dla kibiców obu drużyn.

 

Piotr Szeląg, fot. AK, red.

Przed meczem Raków-Korona

Po meczu Raków – Korona

W trakcie meczu Raków-Korona

 

Piotr Szelag
25.11.2024