Skąd się wzięły „Bajki, które nie istniały”?
Czy przedszkolaków, lidera produkcji zamocowań budowlanych i chęć czynienia dobra może łączyć literatura? Jeszcze jak! Właśnie pojawił się owoc nietuzinkowego projektu związanej z Częstochową marki Klimas Wkręt-met oraz Gminnego Przedszkola w Starczy: książka dla dzieci. To jednak wyjątkowa książka – trafi wszędzie tam, gdzie mali pacjenci walczą o swoje zdrowie i sprawność, aby dodać im otuchy i pozwolić znów być dzieckiem
Wyobraź sobie opowieść, w której każda przygoda i każdy zwrot akcji, to dzieło innej osoby: tak, jakby kartka z treścią tej opowieści przechodziła z rąk do rąk. Historię, która jest niezwykłą mozaiką potrzeb, gustów, możliwości. Która pokazuje różne poziomy wrażliwości, uważności, a jednocześnie jest spójną całością i stanowi przepiękną historię z ważną puentą.
Brzmi ciekawie? To teraz podnieśmy poziom trudności i oddajmy to zadanie w ręce dzieci. Dokładnie przedszkolaków: pięcio- i sześciolatków. Szaleństwo, prawda? Kto miał kiedykolwiek styczność z tym przedziałem wiekowym, doskonale wie, że wyobraźnia nie zna wówczas granic. A jednak nie brakuje prawdy w truizmie, że dzieci potrafią zaskakiwać, a mimo puszczenia wodzów fantazji, są konsekwentne, rozsądne i z wielką uwagą potrafią kontynuować dzieło poprzednika, realizując przy tym własne pomysły oraz wiodąc akcję w nowych kierunkach.
Przez dzieci i dla dzieci
To jednak nie jest opis warsztatów pisarskich dla przedszkolaków, ale krótka prezentacja tego, czym są „Bajki, które nie istniały”. Ta zupełnie nowa, świeżutka, bo wydrukowana w połowie stycznia pozycja, to efekt niezwykłej fuzji edukacji, biznesu i chęci czynienia dobra. Książki nie da się kupić, bo cel jej powstania nie jest komercyjny. Wydana przez lokalną, a znaną w całym kraju (a coraz częściej i w świecie) markę Klimas Wkręt-met, trafi do miejsc, gdzie dzieciakom i ich bliskim często brak powodów do radości: na oddziały dziecięce szpitali i klinik, placówek rehabilitacyjnych, stowarzyszeń i fundacji pracujących z dziećmi. Mali pacjenci w codziennej rutynie i poddawani dziesiątkom zabiegów czy terapii często dorośleją zbyt szybko. Taki książkowy powrót do krainy fantazji, w którą zabiorą ich rówieśnicy, to chwila wytchnienia i szansa na szczery dziecięcy uśmiech.
„Bajki, które nie istniały” nie są zwykłą książką: trzy zawarte tam historie naprawdę wspólnymi siłami stworzyły ją dzieci z Gminnego Przedszkola w Starczy. Otrzymały jedynie początek każdej z nich, a to, jak potoczyła się akcja, zależało od nich oraz ich wspierających opiekunów i rodziców, którzy pomagali maluchom formułować myśli i ubierać je w słowa. Co więcej, każdy z małych autorów zilustrował swój fragment opowieści, dzięki czemu jest pięknie, różnorodnie i prawdziwie. Projekt już kilka lat temu rozpoczęła Joanna Zając, dyrektor placówki w Starczy. I ona, z pomocą Klimas Wkręt-met, stara się rokrocznie wydawać jedną historię, stworzoną przez dzieci, które kończą edukacyjną przygodę z przedszkolem i ruszają dalej. Te książeczki były piękną pamiątką dla nich i ich bliskich, jednak – co zrozumiałe – nie trafiały w szerszy obieg.
– A szkoda – mówi Joanna Klimas-Leśniak, doradca zarządu Klimas Wkręt-met. – To piękne opowieści, wzruszające i zadziwiające nas dorosłych wrażliwością i mądrością. – Od kilku lat współpracujemy z Gminnym Przedszkolem w Starczy, a projekt z książką, którą tworzą: piszą i ilustrują przedszkolaki od razu przypadł nam do serca. Gdy wsparliśmy wydanie trzeciej opowieści, pojawił się pomysł, żeby te historie wypuścić w świat. Zasługują na to, żeby zasilić znacznie więcej biblioteczek, zwłaszcza w miejscach, gdzie mogą wywołać uśmiech i przywrócić nadzieję. Albo choć na chwilę pozwolić zapomnieć o troskach – dodaje.
Szkoda ich do szuflady
Z „Bajek, które nie istniały” wyszła całkiem potężna, licząca niemal 140 stron, publikacja. W twardej oprawie, co, jak mówią nam inicjatorzy projektu, było istotne z punktu widzenia trwałości. Książka trafi w miejsca, gdzie ma szansę przewinąć się przez setki dziecięcych rączek. Musi być więc wytrzymała, by służyć jak najdłużej. Wyzwaniem było nie tylko wydanie takiej publikacji, ale także wszelkie prace edytorskie, które trwały od sierpnia. Książkę zdobią bowiem dziecięce rysunki, nie było więc możliwości takiej manipulacji nimi, jak w przypadku grafik czy obrazów wykonywanych przez profesjonalistów.
– Bardzo nas ucieszyło, kiedy przedszkole w Starczy z panią Joanną Zając na czele wykazało wielki entuzjazm wobec tego projektu, choć kosztowało to nauczycieli sporo dodatkowej pracy – mówi nasza rozmówczyni. – Kolejnym ważnym etapem była wspaniała współpraca z Wydawnictwem Na Szczęście, które pilnowało, aby skład zgodny był z zasadami DTP, a samo wydanie wyglądało jak najbardziej atrakcyjnie, zwłaszcza dla najmłodszych. W końcu to do ich rąk ma trafić i im się podobać – wyjaśnia.
Nie mamy wątpliwości, że podobać się będzie, bo każda z trzech zamieszczonych historii niesie za sobą piękne i pełne nadziei przesłanie. A poza tym książka po prostu wygląda świetnie: nasycone kolory dziecięcych rysunków – dowód nieskrępowanej niczym fantazji – to wisienka na torcie tej publikacji. Wiele wskazuje na to, że w lutym można będzie dowiedzieć się nieco więcej o samej książce i całym projekcie, bo, jak powiedziano nam w Klimas Wkręt-met, firma przymierza się do organizacji spotkania w Częstochowie, na którym opowie nieco więcej o „Bajkach, które nie istniały”.
red.