Kuba Bociąga i „100 krajów przed czterdziestką”. Odcinek 1: Albania
To pierwszy odcinek internetowego cyklu opartego na fragmentach książki „100 krajów przed czterdziestką” Kuby „Qby” Bociągi. Opowieści ukazywać się będą alfabetycznie. Zaczynamy od Albanii, którą autor odwiedził w 2014 r.
Albania to kraj, który odwiedziłem w dość ciekawym składzie. Status „to skomplikowane” to za mało, by oddać istotę tej wyprawy. Dwie pary z długim stażem. Każda happy hours ma już wyraźnie za sobą. Nie, nie spijają sobie z dzióbków. Raczej na siebie warczą. Takie klimaty mogą uwalić każdą wyprawę. Naszej nie rozwaliło, chociaż było blisko. Nie tylko za sprawą składu z dużym przebiegiem. Także dzięki wybranemu przeze mnie środkowi transportu.
Wyprawa do Albanii odbywała się w czasie, gdy jedynym tanim sposobem dotarcia do niej były autokary. Wyobraźcie to sobie. Ponad 50 godzin w rozklekotanym autokarze z popsutą klimą. Czujecie złość moich współtowarzyszy? Tylko jakiś cud sprawił, że chcą przyjaźnić się ze mną do dziś! Popsuta klima i 50 godzin w rozwalonym autokarze to mało? Dodajcie do tego rozwrzeszczane dzieci. Mało? Dodaję jeszcze jedyną w swoim rodzaju muzę, którą dzielnie serwowali nam kierowcy. Rocky 4, disco polo i disco bałkano. Dalej było tylko lepiej!
Totalny eklektyzm
To ja byłem głównym organizatorem wyjazdu. Wynająłem więc najtańsze apartamenty w okolicy. Muszę przyznać, że zabijały formą i były zapowiedzą wielu dziwnych akcji, których doświadczyć można tylko w Albanii. W pokoju rządził totalny eklektyzm: futra zwierząt i szable na ścianach, tandetne, popsute kominki i obrazy albańskich pól pszenicy. Wszystko to za bagatela 7 euro za parę. To musiał być początek czegoś wyjątkowego!
Z Albanii zapamiętam kilka rzeczy, a na pewno tysiące starych mercedesów na ulicach. W tamtejszych wioskach zobaczysz więcej luksusowych merców, niż na ulicach niejednego niemieckiego miasta. Wszystko w myśl zasady, że możesz mieszkać w byle lepiance z gliny, ale to furka opisze twój status! A jeśli są samochody, muszą być i myjnie. Wszędobylskie, przydomowe myjnie samochodowe w postaci szlaucha i wiadra to stałe elementy tamtejszego krajobrazu. Podobnie jak i stacje benzynowe. Nie ma się co dziwić. Wystarczy pobyć tam chwilę, by się zorientować, że bujanie się furą po zakurzonych szosach Albanii jest ich sportem narodowym. Chodniki stają się zbędne. Myjki i nieograniczony dostęp do paliwa wprost przeciwnie.
Mercedesy, stacje, myjnie i chaos
Wybierając się do Albanii, pamiętaj, aby zabrać ze sobą… paczkę fajek. Nieważne, czy kopcisz, czy nie. Fajki dobrze się sprawdzą jako łapówki dla policjantów. Kasy lepiej nie wręczać. Macie tam aż trzy różne obowiązujące serie banknotów i można nieźle wtopić, jak nam się pomyli liczenie. Fajki są o wiele pewniejsze. Zwłaszcza, jeśli jesteś superhero i nie boisz się jechać tam swoją furą. Cała reszta świata, czyli ci, którzy dostali się tam busem czy samolotem, musi przygotować się na wszechobecny tam chaos i bezustanny lęk, czy autobus, na który czekasz przyjedzie. Ba! Czy jakikolwiek autobus kiedykolwiek przyjedzie. Na przystankach nie ma bowiem żadnych rozkładów, a informacja na dworcach nie istnieje. Nie ma jednak tego złego. Tylko tam możesz bowiem walnąć naprawdę dobre wino za eurasa, siedząc na przystanku i nikt, totalnie nikt nie zwróci na to uwagi!
Albania to nie tylko mercedesy, stacje, myjnie i chaos. To także niezliczona ilość bunkrów! Nic dziwnego, że wpisały się one na stałe w krajobraz tego kraju. Dlaczego jest ich tak wiele? Skąd się one wzięły? Wszystko zawdzięczamy „paranoi” dyktatora Envera Hodży. Obawiał się on ataku atomowego tak bardzo, że w latach 1972-84 na jego polecenie wylano setki ton betonu. W wypadku zagrożenia schronienie w nich miało znaleźć nawet 3 miliony Albańczyków. Atak, jak wiemy, nie nastąpił. Albania ma więc na pamiątkę i wszelki wypadek…750 tysięcy schronień.
Produkt jak każdy inny
Nie wiem, czy wiecie, że jedna z najbardziej znanych przedstawicielek katolicyzmu, laureatka Pokojowej Nagrody Nobla z 1979 roku, kontrowersyjna Święta Matka Teresa z Kalkuty, krytykowana między innymi za kategoryczny sprzeciw wobec antykoncepcji i aborcji oraz wiarę w to, że ubóstwo i cierpienie jest czymś szlachetnym, pochodziła właśnie z Albanii. W hospicjach Misjonarek Miłości nie stosowano standardów nowoczesnej opieki medycznej oraz środków przeciwbólowych. Można więc spierać się o to, jakim była człowiekiem. Nie zmienia to jednak faktu, że ulice nadmorskich miasteczek zalane są toną tandetnych pamiątek z jej podobizną. I to, tak jak i wszechobecne bunkry, stanowi lwią część albańskiego krajobrazu.
To, że w Albanii dużo jest Matki Teresy nie szokuje. W osłupienie wprawiło mnie to, że postać ta stała się jedynie produktem sprzedażowym. Figurki z jej podobizną znajdziecie gdzieś pomiędzy podróbami koszulek Realu Madryt i kompletem mieczy świetlnych. Wiecie, produkt jak każdy inny.
Szalona i niepoukładana
W albańskich górach nie byłem. Podobno są majestatyczne i dzikie. Bywają też niebezpiecznie. Zdarza się, że zatrzymują cię z pistoletem w ręce, ot tak, bo cię z kimś pomylili. No taka właśnie jest Albania – szalona i niepoukładana. To kraj dla ludzi ceniących sobie spontan. Trzeba się jednak spieszyć, żeby ten spontan wciąż tam złapać. Albania, tak jak i całe Bałkany, błyskawicznie się bowiem zmienia, choćby przez powstające luksusowe hotele. Obawiam się, że komercyjna turystyka bardzo szybko zastąpi szaleństwo tego miejsca. Morze Adriatyckie na zachodzie i Morze Jońskie na południu, pizza jak we Włoszech, kilkadziesiąt procent mieszkańców posiadających broń palną, rajskie plaże…Po prostu bajka.
Informacje praktyczne:
Stolica – Tirana
Liczba mieszkańców – 2 877 000 (136. miejsce na świecie)
Powierzchnia – 28 748 km kw. (139. miejsce na świecie)
Najwyższy szczyt – Golem Korab (2764 m n.p.m.)
Waluta – lek albański
Popularny alkohol – rakija
Popularna potrawa – qofte
Sławne postacie związane z krajem – Sandra Bullock , Matka Teresa
Tekst i fot. Kuba „Qba” Bociąga
Patronem medialnym książki jest „Gazeta Regionalna”. Można ją zakupić m.in. w kasie Miejskiej Galerii Sztuki (Al. NMP 64) oraz Restauracji Stajnia Biały Borek w Częstochowie i Biskupicach. Książka przeznaczona jest dla czytelników od 18. roku życia. Na stronie zrzutka.pl/d7tn6a prowadzona jest zbiórka na rzecz wydania drugiego tomu.